Dziś może pierwsze nadproże...
eh.. no czekam z utęsknieniem, żeby wywarć sie z tej roboty
Wczoraj podciągnąłem ścianę do 14 warstwy i wyciąłem 4cm w bloczkach na nadproża. Mam nadzieje, że znajdę dzisiaj chętnego który pomoże mi je tam wnieść
Nadproże musiałem obniżyć ponieważ strop nad garażem będzie miał 24cm grubości, a reszta domu 20cm. Różnica wynika z faktu, że rozpiętość płyty nad garażem jest powyżej 5~m a wtedy musi być ona grubsza. Płyty stropowe będą się opierały na ścianie nośnej/działowej i północnej ścianie zewnętrznej (tu gdzie okna) w związku z tym na ostatniej warstwie tych ścian musze zrobić wycięcie na 4cm głębokie i 8cm szerokie w stosunku do osi fundamentów. Z uwagi na to, że ja zamiast ytonga 24cm użyłem 36,5cm to na zewnętrznej ścianie, wcięcie musi wynosić 14cm (6cm które wystają do środka domu i 8cm oparcie o oś fundamentu). No jakieś takie masło maślane z tego wyszło no ale może ktoś zrozumie
Poniżej na szybko taki mały szkic. Jak będę miał zdjęcia i plan montażowy to pewnie wszystko się rozjaśni.

Ostatnią warstwę na działowej zrobie może z ytonga 24(gęstość 600) będzie prościej to wyciąć i na pewno będzie bardziej równo - tak mi doradził instruktor z Xelli.
Wycięcie pod nadproża


W związku z tym ja też nie chciałem ryzykować i kazałem wyładować wszystko przed garażem. Trochę biegania mam teraz z tymi "cegłami" no ale co zrobić. W sumie przywiózł tylko sześć palet Ytonga (dużo miejsca zajęły nadproża), z czego została mi się już tylko jedna i będę musiał znowu umówić transport. Wracając do nadproży, chyba będę miał duży problem aby umieścić je na właściwym miejscu bo są baaardzo ciężkie. Chodzi mi tu o nadproża nad największymi oknami i wejściem na taras (225cm x 36,5cm x 20cm). Próbowałem je "podnieść"/ruszyć z miejsca no i na oko to jakieś 250KG wagi, a jak to teraz wtargać na 3m do góry i ładnie ułożyć to już nie mam pojęcia. Albo będę musiał skonstruować "schody" albo zrobię to przy kładzeniu strop wtedy kiedy będę miał zamówiony dźwig - pytanie czy starczy czasu. 







Więc przez ponad dwie godziny musiałem uwijać się z robotą w warunkach bojowych wymachując co chwila wokół siebie rękom co by odgonić te "pterodaktyle". A na sam koniec musiałem w kompletnej ciemności umyć betoniarkę i narzędzia, a potem się przebrać. Jak mi się udało założyć prawy but na prawą nogę, a lewy na lewą to sam nie wiem ale po założeniu koszuli kołnierzyk wywijał mi się do środka 



Komentarze