Podciąg i pogoda
Niestety ale w piątek za dużo nie popracowałem, około 18 przyszła ulewa i musiałem biegiem wszystko sprzątać, a potem uciekać z palcu boju
W sobotę natomiast jedyne co mi sie udało, to dowieźć 40 stempli na budowę kupionych po okazyjnej cenie 2,5zł za sztukę - ledwo co wyjechaliśmy autem z tej gliny.
Niedziela za to była bardzo pracowitym dniem. Razem z bratem mieliśmy ambitny plan wykonania i wylania podciągu. OJ ile my się na tym napociliśmy i nakombinowaliśmy...o rzucanym mięsie na prawo i lewo nie będę tu wspomina. Sama konstrukcja może nie napawa optymizmem ale na pewno jest trwała - przy zalewaniu nic się nie działo wiec liczę że dzisiaj nadal tam stoi W między czasie musieliśmy jeszcze pojechać do makro kupić wiertarkę Bosch bo stary rzęch nie mógł się przebić przez Silkę.
Oto nasze arcydzieło :)
W projekcie podciąg był zalewany razem ze stropem i miał w sumie 40cm, więc musiałem go opuścić niżej. Po konsultacjach z kierownikiem zamiast 40cm wysokości zrobiłem ~35cm i zmieniłem zbrojenie. Zamiast trzech prętów fi12 na dole i dwóch do góry zrobiłem trzy pręty fi 16 na dole, dwa pręty fi 12 na środku i trzy pręty fi 12 na górze poza tym wydłużyłem go trochę żeby miał większe oparcie na ścianie. Zdjęcia z zalania brak bo skończyliśmy po 21 i było za ciemno żeby pstrykać fotkę.
Bardzo jestem ciekawy jak to tam teraz wygląda i już nie mogę wysiedzieć w tej robocie :)
PS.
Nie obyło się bez przygód, tuż przed rozpoczęciem zalewania jakimś dziwnym trafem -z moją pomocą "przedłużacz zamoczył się w wodzie" i u sąsiada wyskoczył korek - musieliśmy czekać aż wróci.