W sumie nie wiem od czego zacząć bo trochę się tego dzieje, a miałem sobie odpocząć
W związku z przerwą świąteczną było trochę wolnego czasu i można było na spokojnie co nieco pomyśleć. Myśleliśmy, myśleliśmy i żona wymyśliła, że należy zamurować jedno okno w kuchni, bo nie będzie jak mebli po ustawiać Oczywiście nie będę wspominał, że na samym początku, w ogóle nie chciałem go tam robić no ale....
W związku z powyższym pierwsze co, to jeszcze przed końcem roku musiałem zmienić zamówienie na okna, a że nie spieszyło mi się z przelaniem przedpłaty to nie było większego problemu, bo zamówienie niedawno wpłynęło do fabryki. Wartość okna, wraz z ciepłym montażem i roletą z napędem elektrycznym Pani wyceniała na 2360zł. Dokonaliśmy korekt w zapisie umowy i za okna+ brama zapłacę 30240 zł.
Na dokończenie dachu niestety ale nadal czekam, podobno ostatecznie na koniec stycznia wszystko ma być gotowe, a dachóweczkę tak na wszelki wypadek ściągnąłem jeszcze przed świętami.
Ponadto poważnie zacząłem się zastanawiać nad ogrzewaniem, a raczej zacząłem liczyć to co planowałem na samym początku zrobić. Plany były bardzo ambitne ale życie chyba je zweryfikuje, a wszystko zaczęło się od spotkania ze znajomym instalatorem, który zwrócił mi uwagę na mocowania do paneli słonecznych. Stwierdził, że jeżeli jestem na nie zdecydowany to warto umocować je już teraz do krokwi, tak aby dekarz je od razu obrobił dachówką. Pojechałem więc do zaprzyjaźnionej hurtowni zorientować się w sytuacji i cenach. Okazało się, że już na tym etapie muszę zdecydować czy mają być to próżniowe czy płaskie kolektory (inne uchwyty). Nie będę się rozpisywał, które lepsze i czym się różnią, bo dużo tego w sieci i wiele opinie można znaleźć także na „naszej witrynie”, a koszt samych uchwytów to około 1 tyś zł! (dwa panele), otrzymałem także namiary do przedstawiciela handlowego z firmy Sunex z którym się spotkałem i trochę pogadałem. W skrócie na c.w.u. muszę liczyć minimum dwa panele, a jeżeli chcę wspomagać ogrzewanie to minimum 2-3 panele więcej – wszystko zależy od wielkości bufora i zapotrzebowania na energię cieplną (jak dostarczę projekt to mi zrobią wyliczenia). Przy takiej liczbie paneli bałem się o ich przegrzanie w słoneczne dni, na co Pani z Sunex wytłumaczyła, że ich panele w nocy mogą „działać w odwrotną stronę”. Pobierać ciepło z bufora i „oddawać/parować” przez całą ich powierzchnię co w znacznym stopniu ogranicza możliwość przegrzania instalacji. Oczywiście mamy także możliwość puszczenia ciepłej wody w instalacje/uruchomienie pompy do cyrkulacji.
Nie licząc kolektorów planowałem także zamontować kominek z płaszczem wodnym, którego instalacja musiał by być wykonana w miedzi ze względu na wysoką temperaturę.
Wszystkie źródła ciepła: piec gazowy, kolektory i płaszcz wodny miał być obsługiwane przez zasobnik/bufor firmy Noel (zasobnik w zasobniku + dwie wężownice).
Licząc baaaaardzo ogólnie koszt takiego rozwiązania wynosi:
Nie pytajcie z skąd ale wiem, że roczne zużycie gazu u moich sąsiadów przeliczając na złotówki wynosi około 3.7tyś za rok 2011, a z rok 2010 było 4.7tyś. (4osobowa). U innych sąsiadów było dużo mniej, ale mieli mniejsze domy albo mieszkali tylko w dwie osoby.
W związku z powyższym zacząłem się bardzo poważnie zastanawiać czy warto w ogóle wchodzić w tak "skomplikowaną" i złożona instalację, której konserwacja i utrzymanie na pewno nie będzie za tanie. Czy 5tyś zł na cały rok za ogrzewanie i bieżącą wodę to dużo? Wydaje mi sie, że nie poza tym żaden z sąsiadów nie ma energooszczędnego domu i rekuperatora oraz nie posiadają niskotemperaturowego ogrzewania (ja planuje tylko podłogówkę i gdzie niegdzie ścienne). Poza tym zawsze jak będzie mroźna zima mogę wspomóc się gżeniem w kominku. Cała ta instalacja może miałaby uzasadnienie gdybym nie budował przyłącza gazu, ale że rura od gazu jest 3m od mojej posesji to aż głupio nie skorzystać? A W co o tym myślicie, przeliczę się? Jedyna rzeczą, którą zrobię to instalacje od kolektorów (rurki) wychodzące z kotłowni na poddasze - może za 5 lat instalacja ta będzie dużo tańsza i bardziej opłacalna w moim przypadku.
No może starczy na ten temat na dzisiaj, później cos jeszcze dopisze, bo znalazłem wiele ciekawych rozwiązań, a teraz wróćmy do budowy.
Poprosiłem znajomego, który pomagał mi wylewać górny wieniec, żeby pomógł mi postawić ścianki działowe. Zwrócił mi uwagę, że Silka 12E to nie jest dobry materiał na ściany działowe na poddaszu (ciężar). Po konsultacjach, wkurzaniu się i irytacji oraz szybkiej nauki o kiloniutonach postanowiłem, że dwie małe ściany, które idą wzdłuż płyt stropowych Ytong będą pomurowane z Ytonga 11,5 (a konkretnie to H+H bo ytonga nie mieli), jedna wyjdzie mieszana (bo nie chce tracić zakupionego materiału), a wszystkie pozostałe będą z Silki, ponieważ znajdują się nad ścianami nośnymi. Zmieniłem też układ pomieszczeń na poddaszu. Miało być tak
a będie tak (kolor "niebieski" to ściana z ytonga)
Na parterze natomiast powiększyliśmy trochę łazienkę, kosztem mojego gabinetu.
Na razie wygląda to tak: