Jutro lejemy chudziaka!
Dzisiaj maiłem bardzo pracowity dzionek. Po powrocie z służbowego "wyginania" pojechałem prosto na działeczkę i od razu wziąłem się za dylatację. Na początku szło to bardzo wolno ale po godzince przyjechał barat z odsieczą i jakoś przed zmrokiem udało się zakończyć. Po konsultacjach z kierownikiem budowy dylatację zrobiłem z "twardego styropianu" grubości 1cm. Pierwsze kawałki kładłem w rozmiarze 25x100 (czyli płyta sytro przecięta na pół) szybko się jednak okazało że te 25cm to jednak za dużo i musiałem ciąć kawałki po 20cm wysokości (czyli na każdej płycie miałem 10cm odpadku). Żalu nie było bo za jedną jedyną paczkę zapłaciłem 61zł i było w niej aż 60 płyt(50x100). Po położeniu całości zostało mi się jeszcze 13sztuk. Kilka sztuk poderwał mi bardzo silny wiatr i musiałem latać po polach sąsiadów i zbierać eh... co to była za walka dzisiaj z tym wiatrem, katastrofa! myślałem, że zaraz mnie poderwie razem z tym styropianem do góry i nie będzie po mnie śladu
W między czasie jak ja układałem dylatację kolega, kolegi robił kanalizację. Za robociznę skasował 400zł :( a za materiały jeszcze nie wiem bo musi zwrócić to co wziął w nadmiarze. No ale przynajmniej udało się zrobić w terminie i jutro mogę spokojnie zalewać.
Już nie mogę się doczekać jutra, jak ja dzisiaj zasnę? Wiem, że w sumie długo to wszystko trwało no ale co zrobić... takie życie :P Mam nadzieje że jutro na reszcie będę mógł sie pochwalić stanem zero! No a potem, to już chyba z górki jak zacznę ściany stawiać
Poniżej foto relacja - fotki słabej jakości bo z telefonu przy wielkim wietrze i tuż przed zmierzche.