"Katastrofa na budowie", regipsy cd.
No to się narobiło. Może nie jest to katastrofa budowlana ale na pewno katastrofa na budowie
Na ścianach parteru zaczęła wychodzić mi wilgoć - mokre zacieki!
Jak się później okazało woda ciekła z kolanka pod posadzką w garażu i rozlała się po całej posadzce w domu! Istna masakra! Zanim przyjechał winowajca - hydraulik, rozkułem kawałek posadzki w kuchni żeby sprawdzić jak to tam wygląda. Pod 10cioma centymetrami posadzki i 20cm styropianu mam gnój, full wody i wilgoci Spodziewam się że woda musiała tam nachodzić od kilku tygodni albo od "nowości", czyli dwa miesiące
W sumie jest już tego trochę mniej bo od tygodnia intensywnie wietrze pomieszczenia na parterze i przez cała dobę chodzi osuszacz powietrza, z którego wylewam co dziennie kilka litrów wody. Pewnie minie kilka tygodni zanim zacieki znikną, a sam wilgoć będzie wychodzi jeszcze po wyprowadzce.
No nic, nie będę się więcej rozpisywał na ten temat, bo po co znowu się ładować, a już trochę po tym wszystkim ochłonąłem. Ciekawe tylko kiedy będę mógł te ściany wygipsować?
A tu miejsce trefnego kolanka, przy samym wodomierzu więc woda przewędrowała kilkanaście metrów do salonu i kuchni.
Wracając do regipsów.
Jeżeli chodzi o obróbkę kosza to ja miałem uproszczone zadanie, z uwagi na układ pomieszczenia. Na jednej ze ścian tymczasowo zamontowałem UDek, tak abym mógł w łatwy sposób wyznaczyć skos.
Tutaj bardzo przydały się długie grzybki.
Jak już przymocowałem jedną stronę to wziąłem się za drugą, a tu wszystko łapałem na poziomicę. Najpierw przymocowałem UDka do ściany, potem włożyłem do niego CDka i "poziomowałem", za równo w poziomie jak i w pionie.
Następnie sam kosz czyli najpierw oznaczyłem na CDkach gdzie muszę je ściąć uwzględniając szerokość UDków. Tu należy się chwile zastanowić i dobrze wszystko posprawdzać bo ja musiałem ścina 2x Ważne żeby przyszłe UDki schodziły się dokładnie w narożniku przy ścianie.
Potem trochę "gimnastyki" i dwa UDki zostają osadzone na swoim miejscu.
UDki są skręcone ze sobą pchełkami - centralnie w narożnikach. Trochę trzeba się na kombinować ale na pewno się da
Po wykonaniu stelaża, uzupełniłem wełnę, a sam stelaż czyściłem denaturatem aby lepiej trzymała się taśma dwustronna. Ja kupiłem bardzo dobrą taśmę dwu stronną,(prawie 40zł za sztukę) więc mocowałem na plastry, a nie po całości. Mogłem spokojnie zostawić folę rozwiniętą na pół sufitu i nic się nie odklejało.
No i jeszcze jedna bardzo ważna sprawa, po obwodzie wszystkich udeków i Vki na ścianie przyklejałem taśmę PCV albo malarską w zależności która lepiej trzyma. Jest ona niezbędna w trakcie szpachlowania i uzupełniania ubytków. Chodzi o to żeby woda z gipsu nie została szybko wchłonięta przez tynk a gips zdążył związać, poza tym jeżeli miałoby się pojawić ewentualne pęknięcie pojawi się ono "równiutko" na łączeniu i spokojnie bez problemu będziemy mogli zakryć je akrylem (taśmę widać na fotkach z poprzedniego wypisu)
Po rozłożeniu foli można przejść do montażu płyt. Ja zaczynałem od sufitu.
Żeby nie mieć dużo odpadów to sztukowałem płyty uwzględnieniem mijanki, tak aby płyty nie schodziły się częściej niż co drugi stelaż.
Jeżeli sufit zacząłem przykręcać od prawej strony, to skos zaczynałem od lewej tak aby na łączeniu skos-sufit płyty były przesunięte minimum 40-50cm.
Jeżeli chodzi o okno to należy pamiętać aby płyty nigdy nie schodziły się nad linią okna (tak jak przy ociepleniu styropianem )
Z uwagi na to, że płytę przy oknie należy przykręcić na samym kancie (a jak tak kręcimy to często pęka i sie kruszy), to ja najpierw montowałem całą płytą i dopiero potem, "przecinałem nożykiem i łamałem". Oczywiście przed montażem przecinałem płytę brzeszczotem w miejscu oznaczonym na niebiesko.
Po opłytowaniu obcinałem nadmiar foli.
Uff ... w wielkim skrócie to by było chyba na tyle