BIG DAY!!! Montaż stropu Ytong!!!
Co to był za dzień! Latanie, bieganie, pocenie się, że hoohoho. Mało tego Żona zmusiła mnie do wstania o 5.30 rano! Podobno jakby wstała później to by nie zdążyła się wyszykować, a chciała być od początku do końca, żeby wszystko uwiecznić przy pomocy aparatu i kamery Chwała jej za to hehehe
Zacznę od tego, że trudno mi było wybrać tych "kilka" zdjęć, które miały by się tu znaleźć. Tak, naprawdę, żadne z tych zdjęć nie oddaje tego co się działo na budowie, a wierzcie mi działo sie Żonka nagrała także kilka filmików z montażu jak znajdę dłuższa chwilę to może to zmontuje i umieszczę na necie. Obecnie wszystko zajmuje ponad 8giga, więc nie opłaca się tego wrzucać.
No ale przejdźmy do meritum. Ten oto wielkolud rozładowywał TIRa
Najpier musieliśmy położyć pięć nadproży, które były za ciężke żeby je dzwigać samemu
Robota poszła bardzo szybko i sprawnie. Trzydzieści minut nie minęło, a wszystkie napdroża były już na miejscu.
W między czasie na budowę przyjechał Pan Mariusz z Xselli i mogliśmy zająć sie stropem! (Przywiózł On także specjalny zaczep do płyt).
Towar i pomagiery na samochodzie
Pierwsza płyta w powietrzu!
No i montaż nad garażem. Ja wraz z Panem Mariuszem montowałem precyzyjnie płyty, a brat z kolega zaczepiali je na TIRze.
Najpierw położyliśmy kilka płyt, a potem zaczęliśmy je zsuwać do siebie za pomocą "specjalnych" narzędzi.
Z uwagi na długi postój naszego kierowcy (nocka) bardzo mu się śpieszyło na kolejny załadunek, więc po ułożeniu stropu nad garażem wrzuciliśmy do góry kilka płyt od razu. Dodatkowo dzięki temu, później było łatwiej je porozkładać, bo dźwig musiał wykonywać mniej ruchów.
A to już "końcówka". Warto nadmienić, że szerokość płyty stropowej wynosi 62cm, dwie z nich musieliśmy przeciąć na budowie, a jedną odpowiednio dociąć ze względu na komin gazowy.
Roboty było z tym, co nie miara. Najpierw nacinaliśmy z obydwóch stron gumówką - przecinając jednocześnie zbrojenie, a resztą musieliśmy dokańczać piłą ręczną.
A to już po "robocie". Jeszcze nie posprzątane ale podziwiać można Tam gdzie jest drabina będą schody, a ta mała przerwa pomiędzy płytami to miejsce, w którym będzie oparty kosz dachu. Musze go zaszalować, zazbroić i wylać razem z wieńcem.
Teraz widok z drugiej strony. Po lewej stronie można dostrzec większy otwór, w którym będą biegły przewody zasilające od rekuperatora. W tym miejscu płyta jest specjalnie podwieszana. Jutro strzelę może kilka szczegółowych fotek i pokaże jak to wygląda. To samo rozwiązanie mam przy kominie w salonie i na narożnikach salonu gdzie również będą szły przewody od reku.
Tak wygląda sufit nad garażem
a to już widok z kuchni w stronę salonu
A to z balkonu sąsiada
W wielkim skrócie to by było na tyle. Teraz trzeba brać się za wieniec, który obmuruje używając Elementów Docieplenia Wieńca (EDW). Później zbrojenie, no i schody, których sie najbardziej obawiam. Pozdrawiam i idę odpoczywać!
PS. Norbert, mam nadzieję, że nie masz nić przeciwko zapożyczeniu części tytułu
A tu filmek, który zrobiłem po kiku miesiącach :)
http://www.youtube.com/watch?v=zExUO7K4MQw