Zasypane
No nareszcie! Zasypane! i nic nie widać po mojej tegorocznej robocie Jak pisałem wcześniej w piątek miałem umówioną dostawę piasku i koparkę. Oczywiście nie odbyło się bez przygód. Pierwsza dostawa piachu dotarła zgodnie z planem tj. około 9 niestety na kolejną musiałem czekać ponad 3 godziny! (awaria sprzętu) Na szczęście Pan co woził piasek znał dobrze operatora koparki(którego z resztą mi polecił) i przesunął jego przyjazd na 14 (planowo koparka miała być na 11). Wszystko się wydużylo w czasi i w sumie nie potrzebnie brałem urlop w pracy na cały dzień... no ale co zrobić.. kto wiedział
Odnośnie operatora koparki to "facet" a raczej gościu w moim wieku.. czyli "młodzieniec" hihihi wywijał tą koparką jak opętany, dwie godzinki i wszystko było zasypane (bardzo sprawnie mu to szło, łychą wrzucał, a za chwilę się obracał i koparką rozsypywał na boki-szedł jak burza). Wspomnieć należy, że przy okazji dostałem prawie zawału serca bo wjechał mi koparką do garażu i salonu! No normalnie myślałem, że spadnę z murku jak na to patrzałem. Najpierw podsypał sobie ziemie, przed i za murem a potem wjechał mi na "chawire" Bałem się, że mury nie wytrzymają, w końcu ja je murowałem No ale chyba nic im się nie stało - nie odkopywałem wszystkiego żeby sprawdzić no ale myślę, że jest ok. Dzięki temu że wjechał koparką do środka prawie wszędzie nasypał piach więc ja nie miałem nic do roboty. Dzisiaj tylko dwie i pół godzinki rozsypywałem na boki i po sprawie.
Piachu nie ubijałem bo nie miałem czym poza tym nie planowałem, zastanawiam się tylko czy nie zalać tego obficie wodą? trochę to usiądzie, a potem gdzie, niegdzie dowieść piachu taczką?
Usypany wjazd do garażu
A tu to samo tylko pod słońce
A tu usypany wjazd do salonu
A z góry wszystko wygląda tak
PS.
Uzupełniłem wszystkie koszty budowy.