W zimie robi się czasami bardzo gorąco...
Wczoraj przed 23 otrzymałem smsa od sąsiada, że mój blaszak stoi otwarty! Oczywiście natychmiast oddzwoniłem czy coś widział, czy ktoś się kręci. Odpowiedź była negatywna, a ja oczywiście postanowiłem czym prędzej pojechać na budowę żeby zobaczyć co się stało. Nie muszę chyba pisać jaka to była dłuuuuuuuuga droga, a przy okazji bardzo ślizga :( byłem przekonany, że moja nowo zakupiona betoniarka wyjechała stamtąd nie wspominając o paru innych rzeczach. Wiem, wiem wszystko powinienem na zimę zabrać ale gdzie? Po dojechaniu na miejsce faktycznie okazało się, że garaż stoi szeroko otwarty, a wszędzie ciemno i dużo śniegu (ok 30cm). Auto zaparkowałem trochę u sąsiada trochę na drodze i ustawiłem się tak, żeby coś tam oświetlić. Włączyłem długie i pobiegłem do garażu. Niestety światełka za dużo nie pomogły bo w garażu ciemno było jak cholera, a latarki na wyposażeniu jeszcze nie mam więc oświetlić musiałem sobie "lampą błyskową" z telefonu komórkowego. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to pomarańczowy kolor mojej betoniarki :) uffff- odetchnąłem z ulgą. Po dokładnym sprawdzeniu wszystkiego na szczęście okazało się, że nic nie zginęło. Pozostało więc "tylko" zamknąć garaż, jak się okazało nie było to takie proste, z 40min z tym walczyłem w całkowitej ciemności, a hałasu tyle przy tym narobiłem że hohoho. W drodze powrotnej zabrałem ze sobą pare rzeczy które wiedziałem, że się zmieszczą do samochodu i pojechałem do domicu w końcu się wyspać.
Na szczęście cała historia skończyła się szczęśliwie. Wydaje mi się, że garaż otworzył się sam, był to pierwszy dzień odwilży po tych mrozach i gdzieś tam coś musiało się wypaczyć, podnieś, przesunąć czy coś i drzwi wyskoczyły z rygli.
No nic pozostaje mi życzyć Wszystkim radosnych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia!
PS.
Byle do wiosny!